niedziela, 25 grudnia 2011

Gula w gardle


Wigilia.

Dziadkowie, moj brat z rodziną, a w tym ukochany towarzysz zabaw Gaby, moj bratanek, rok starszy od Gabrysi Kamil.

Prezenty, spełnione marzenia i ogólny szał. Po pierwszej, drugiej i nawet trzeciej euforii babcia pyta Gabe, w kontekście prezentów:

- Gabusiu a z czego tak najbardziej, ale naaaajbardziej sie cieszysz?

Gaba (po chwili zastanowienia): ze Kamil mnie kocha

czwartek, 22 grudnia 2011

Szczepan

Gaba: mamusiu! A co to jest Szczepan?
Ja: to imię męskie.
Gaba: dla kraba?
Ja: ?! yyy niekoniecznie... po prostu imię dla chłopca.
Gaba: ale czy ten chłopiec jest krabem?
Ja: nie...jest chłopcem. Dlaczego miałby być krabem?!
Gaba: oj mamo....bo krab szczypie! Więc Szczepan to imię dla kraba! Bo szczypie. Od razu wiedziałam! Co Ty mi opowiadasz, no!


yyyy...

niedziela, 18 grudnia 2011

Zawód wybrany

Gaba: wiesz mamo....nie chcę być już baletnicą.Ani wróżką. Będę położną!
Ale taką mądrą! Bo wiesz...są takie położne, które mówią mamom w szpitalach różne niemądre rzeczy, no że nie mogą karmić albo, że cycusie złe. Ja będę mądrą położną! Mamy będą dzwonić, a ja im będę mówić, że mogą jak chcą!

Gaba laktacyjnie ;-)

Właśnie skończyłam rozmowę telefoniczną z pewną zaniepokojoną mamą malutkiego człowieka. Rozłączam.
Gaba: Mamo! Ja też chciałam porozmawiać z tą Panią!!!!
Ja: ojej, nie wiedziałam...a co byś jej powiedziała?
Gaba: hmmm...że może synka karmić swoim mlekiem ile chce, robić z nim co chce byle tylko była spokojna!

piątek, 16 grudnia 2011

Mańka wymaga

Mania spróbowała mojej kawy zbożowej.
Następnego dnia budzi mnie o godz 6.45.
Snuje się z nią do wc, potem znów snuję sie do sypialni.
Drepcze za mną mały półtoraroczny człowiek, ziewa i mówi:
- Mamo! Kawa dla Malysi!!!

Domowy terror ;-)

Robię obiad. Przybiega Gaba.
- Mamo! Mamo! Są już kluski, dasz mi jeść?!
- Nie. Jeszcze 3 minuty, bo się gotują
Gaba (ze łzami w oczach i w absolutnej rozpaczy): O nie! Będziesz nas głodzić!!!!!!

piątek, 9 grudnia 2011

sobota, 3 grudnia 2011

Koronny argument ;-)

Szykujemy obiad.
Gaba: maaaamoooo....a czy po obiedzie dasz mi to ciasto co dziadek przyniósł dla Ciebie?
Ja: Gaba, nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. Na razie skupmy się na robieniu obiadu
Po chwili ciszy
Gaba: wiesz mamo....dobrze jest się dzielić. Jak człowiek się dzieli to jest szczęśliwy.
Ja: tak to prawda córeczko!
Gaba: Dlatego mamo, powinnaś dac mi i Marysi to ciasto po obiedzie!